Rumuńskie święto wiosny w dobie niestabilności
1 marca – dla nas dzień jak co dzień, a dla Rumunów jest to radosne święto wiosny, zwane Mărțișor. W tym dniu Rumuni obdarowują się wzajemnie niewielkimi ozdobami, wykonanymi z biało-czerwonej włóczki. Ten prastary obyczaj związany jest z nadejściem wiosny i świętowaniem początku nowego roku, który zarówno u ludów dacko-trackich, jak i u Rzymian rozpoczynał się 1 marca.
W Rumunii trwa właśnie Tydzień Obrony Cywilnej. W ramach tego wydarzenia lokalne Inspektoraty ds. Sytuacji Nadzwyczajnych (odpowiednik Państwowej Straży Pożarnej) organizują warsztaty pierwszej pomocy, ćwiczenia dla ludności i zajęcia w szkołach. Celem jest poprawa wiedzy i świadomości ludności cywilnej na temat reagowania w sytuacjach zagrożenia oraz przeciwdziałania ich wystąpieniu.
Myśląc o sytuacjach zagrożenia, z reguły przychodzą nam na myśl pożary, powodzie czy też nawałnice. W Rumunii dochodzi do tego jeszcze jedna kategoria: trzęsienia ziemi. Najbardziej zagrożony jest okręg Vrancea, znajdujący się we wschodniej Rumunii, dokładnie w „zgięciu” Łuku Karpat. Wczoraj miało tam miejsce trzęsienie ziemi o sile 4,2 w skali Richtera. Ten lekki wstrząs nie spowodował na szczęście żadnych zniszczeń, ale szacuje się, że raz na ok. 50 lat w Rumunii występuje silne trzęsienie ziemi. Ostatnie takie tragiczne w skutkach zdarzenie miało miejsce w 1977 roku. Śmierć poniosło wtedy ok. 1500 osób, a 35 000 domów uległo zniszczeniu.
Niestety, ostatnimi czasy niestabilność w regionie Morza Czarnego ma wymiar nie tylko sejsmiczny, ale i polityczny. W Naddniestrzu, separatystycznym parapaństwie znajdującym się na terytorium Republiki Mołdawii, nadzwyczajny zjazd deputowanych wszystkich szczebli zaapelował w środę do Federacji Rosyjskiej o ochronę przed tym, co odczuwają jako rosnącą presję gospodarczą ze strony Mołdawii (mowa konkretnie o cłach, które firmy z Naddniestrza od 1 stycznia mają płacić do mołdawskiego budżetu). W Naddniestrzu mieszka ok. 200 tys. obywateli rosyjskich. Najbardziej czarny scenariusz zakłada aneksję tego regionu przez Federację Rosyjską, a w dalszej perspektywie interwencję wojskową w Republice Mołdawii.
Dlaczego o tym piszę? Republika Mołdawii, niewielki kraj wciśnięty pomiędzy Ukrainę a Rumunię, również zamieszkuje ludność rumuńskojęzyczna, a językiem urzędowym tego kraju jest rumuński. Dość często spotykane określenie „język mołdawski” odnosi się do wariantu języka rumuńskiego używanego w Republice Mołdawii.
Józefina Święcicka
Polish-Romanian translator
I am a Polish-Romanian sworn translator and interpreter. I offer certified translation and interpreting from Polish into Romanian and from Romanian into Polish, as well as non-certified translation from English into Romanian.
I specialise in legal translation. I provide translation and interpreting services for Polish courts, prosecutors' offices and the Police. I also collaborate with companies, institutions, and individual clients.
Contact